grzaniec
Co tu dużo pisać ... uwielbiam grzańce. Czy to w postaci wina czy piwa. Tym razem, w naszych góralskich kubkach pojawił się Kasztelan z dodatkiem naturalnego miodu, goździków, gałki muszkatołowej i imbiru. Nic dodać, nic ująć.
A teraz, wskakuję w ciepłe skarpety i do łóżka. Trzeba przegonić zbliżające się przeziębienie!
Dobra dobra, nie obijać się - Mati czeka na "a" :) z resztą nie tylko on w rzeczy samej :)
OdpowiedzUsuń