nie takie media straszne ...

Z kolejnych warsztatów w stolicy wróciłam zdecydowanie bogatsza o nowe doświadczenia. Nie dość, że (będąc już na miejscu) dowiedziałam się, że trafiłam do dzielnicy Warszawy słynącej z niekoniecznie dobrej opinii (a jeszcze pchałam się do jakiejś podejrzanej bramy, z przekonaniem że to akurat za nią odnajdę miejsce warsztatów ...), poznałam kilka przyjaznych osób, to i nauczyłam się czegoś zupełnie nowego. Pod okiem piekielnie zdolnej Olgi, wykonałam tą oto blejtramę

 
Warsztaty Olgi były jednym z elementów dnia otwartego Scrap&Art. Zorganizowane były ponadto dwa warsztaty Enczy, no i działo się nieźle na panelu SMASH-owym, w którym nie omieszkałam uczestniczyć! Dostałam nareszcie przysłowiowego kopa na rozruch od Olgi, no i kolejne wpisy sypią się jak grzyby po deszczu. No .... na razie to może bardziej pomysły. Ale jak nie było żadnego wpisu w moim SMASH-u od grudnia, to teraz już są 2 ... i pół :P Na te pół już mam plan, już widzę ten wpis ... jeszcze tylko wydrukować i zebrać różne "śmieci" i przy sobotniej kawce podziałam jak należy!
Poza tym wszystkim co wyżej, podczas dnia otwartego można tez było oczywiście poszaleć na zakupach u scrapowego hurtownika. Tyle, że zanim dziewczyny rozłożyły te wszystkie dobra - zaczęły się warsztaty, a później był panel a później ... to już dużo przydaśków było wykupionych. Ja akurat nie miałam w planie większych szaleństw. Chciałam kupić tylko kilka gadżetów SMASH-owych. Aczkolwiek mocno nie ubolewam nad tym, że mój stan finansowy nie został mocno nadszarpnięty :) W końcu zbieram "siły" na czerwcowy zlot czarownic :)

Komentarze

  1. Ale super praca, no rewelacja!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wyszło :) bardzo podziwiam te wszystkie przestrzenności :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przestrzenności mają to coś! polecam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty